Firmowy „śledzik” z założenia jest miłym spotkaniem w świątecznej atmosferze i okazją do zacieśnienia więzów ze współpracownikami. Nie każdy jednak jako przyjemność, a obecność na firmowym przyjęciu wigilijnym traktuje jak obowiązek. Czy trzeba stawiać się na nim bez względu na swoje potrzeby? A może warto się przełamać i przekonać się, czy udział w takim wydarzeniu ma szansę stać się przyjemnością?
Nie chcesz? Nie idź.
Odpowiadając na oferty pracy dostępne np. w serwisie internetowym Pracuj.pl nie masz wpływu na to, do grona jakich osób trafisz. Mogą to być współpracownicy o podobnych poglądach i zupełnie sprzecznych opiniach dotyczących życia i światopoglądu. Od tego zależy, jak bliską więź nawiążesz ze współpracownikami i czy pojawi się między Wami sympatia.
O ile praca nie pozostawia Ci wyboru i musisz dbać o dobre relacje nawet z nielubianym prywatnie kolegą z zespołu, o tyle masz pełne prawo czas wolny od obowiązków służbowych spędzać z dala od niego. Ta zasada dotyczy również spotkań towarzyskich organizowanych w firmie. Skoro więc czujesz, że firmowy „śledzik” nie przyniesie żadnych miłych odczuć, a jedynie zmarnuje popołudnie – nie idź na to przyjęcie. Obecność na nim nie jest obowiązkowa.
A może warto zmienić nastawienie?
Patrząc na to z nieco innej strony – żaden pracodawca nie ma obowiązku organizowania dla swoich pracowników firmowych spotkań wigilijnych. Skoro więc otrzymałeś takie zaproszenie, może warto byłoby docenić gest szefa i z niego skorzystać?
Spotkania popularnie zwane „śledzikiem” to okazja do poznania kolegów z pracy w okolicznościach nieco innych, niż służbowa rzeczywistość. Luźne rozmowy i świąteczna atmosfera mogą pokazać ich zupełnie inne oblicze, niż znane Ci na co dzień. Być może będzie to okazja, by zmienić zdanie i polubić kolegę pracującego przy biurku obok, a nawet zaprzyjaźnić się z nim.
Firmowe przyjęcie świąteczne jest też dobrą okazją, by podziękować współpracownikom za osiągane wyniki.