GUS bezrobocie podał niedawno bardzo kojące informacje dla Polaków, jak też całej polskiej gospodarki – bezrobocie jeszcze we wrześniu było na poziomie 9,9 proc, we wrześniu zmalało do 9,7 proc i wydaje się że ta optymistyczna tendencja będzie szła w tą dobrą, pożądaną przez nas stronę.
Oczywiście tego typu zmiany są często spotykane, z racji tego że różnice pojawiają się w wyniku różnorodnych szacunków w odniesieniu do zawodowo aktywnych osób – dokładniej mówiąc, stopę bezrobocia oblicza się w oparciu o odsetek właśnie tych aktywnych zawodowo osób.
Tak czy inaczej mając w pamięci przebyte kryzysy polskiej gospodarki można jednoznacznie stwierdzić, że dzisiaj jest już naprawdę dużo lepiej. Warto na chwilę wrócić do maja 2008 roku, kiedy to według statystyk po raz ostatni mogliśmy cieszyć się z jednocyfrowej stopy bezrobocia. Zaraz potem nastał wcześniej wspomniany kryzys – aż do początku ubiegłego roku kiedy to stopa bezrobocia osiągnęła nawet 13,9 proc! W ubiegłym roku było już nieco lepiej – bo poziom spadł do 11,5 proc – a dziś? Tak jak wspomnieliśmy w pierwszym akapicie – jest się z czego cieszyć.
Jeśli chodzi o stricte urzędowe dane to mln 539,4 tys. osób na koniec września 2015 było zarejestrowanych osób w urzędach. Brzmi dość groźnie, ale gdy przytoczymy tutaj fakt, że jest to o całe 24 tysiące mniej niż w sierpniu i aż o 282 tysiące mniej niż w 2014 roku we wrześniu – taka poprawa naprawdę może robić wrażenie.
Co na ten temat mówią ekonomiści Banku Ochrony Środowiska?
Mówią, że jest nieźle. Mówią że to liczba osób z tak zwanych pośredniaków maleje w największym stopniu, co jest bardzo pocieszające. I tylko to cieszy, ale nieco smuci fakt, że z tych samych pośredniaków wyrejestrowuje się mniej osób – po prostu dlatego, że wciąż jeszcze nie dostali pracy. Ale cóż – za dobrze też być nie może.
Stopa bezrobocia to nie wszystko!
Jest to prawdą, że omawiana stopa bezrobocia rejestrowanego to nie wszystko, co powinniśmy brać pod uwagę analizując rynek pracy. Spójrzmy choćby na fakt, że osoby pracujące na czarno też tam się rejestrują po to by korzystać równocześnie ze świadczeń społecznych. Jest jeszcze inna grupa ludzi, którzy to zyskując status bezrobotnych osiadają na laurach i wcale niespieszno im do podjęcia pracy zawodowej z różnorakich powodów np. z racji tego, że sprawują opiekę nad dziećmi. Biorąc to pod uwagę można stwierdzić, że stopa bezrobocia którą określa się na podstawie badania aktywności ekonomicznej okazuje się bardziej zgodna z prawdą – a ta prawda trzeba przyznać jest jeszcze bardziej optymistyczna, bowiem w takim kontekście mamy do czynienia ze stopą bezrobocia na wysokości 7,2 proc..
Co na to Narodowy Bank Polski?
Tutaj uzyskujemy kolejne istotne dane. Według nich 20 procent osób poszukujących pracy to grupa osób pracujących, natomiast tutaj nowo zatrudnieni to aż 60 %. Jak to się dzieje? Wynika to z trudności związanych z ciężkimi warunkami negocjacji w odniesieniu do prośby o podwyżkę. Pracodawcy nie są do takowych chętni. Szybciej można liczyć na wyższą pensję zmieniając pracę, aniżeli dostając ją od aktualnego pracodawcy. Stąd się bierze bardzo duża rotacja polskich pracowników, znacznie większa niż ta w innych krajach.
Jesień – gorszy czas dla nas
Niestety tak jest, że w zimniejszych porach roku – stopa bezrobocia rośnie. Mniej pracy w rolnictwie, turystyce czy budownictwie odznacza swoje piętno na tych wynikach. Dlatego zwykle od listopada znów jest to większa liczba bezrobotnych i zwyczajnie na taki stan rzeczy winniśmy się odpowiednio przygotować. Choć czasem sezon grudniowy nas mile zaskakuje i możemy wtedy mieć jakieś tam szanse na to, że jednak bezrobocie będzie wyłącznie jednocyfrowe. Powinno być lepiej, wszakże rząd chce mocno walczyć z umowami śmieciowymi i o to, by płaca minimalna była podniesiona (już się to udało, ale można jeszcze po cichu liczyć na więcej).
Zatem trzeba być dobrej myśli i trzymać się radośnie tych pocieszających danych, jednak równocześnie nie lekceważyć mniej radosnej strony stanu bezrobocia w naszym kraju.
Opracowano na podstawie materiałów portalu worku.pl