Millenialsi w pracy

Kiedy patrzę w lustro widzę wykształconą (prawie) czterdziestolatkę. Mam kilkunastoletnie doświadczenie menedżerskie i nieco krótsze trenerskie, zdobywane w różnych branżach. Posiadam też, a jakże, pękatą teczkę z dokumentami poświadczającymi moje kompetencje. I nie, nie piszę o tym, aby się pochwalić, lub co gorsza, abyś Ty, czytelniku, poczuł się gorzej… ale o tym za chwilę.

Pokolenia na rynku pracy – Millenialsi

Do powyższych informacji dodajmy fakt, że nigdy wcześniej w Polsce rynek pracy nie był tak sprzyjający pracownikowi, jak dziś. Czy w tych okolicznościach czuję się na tym rynku bezpiecznie i nie martwię o zawodową przyszłość? Absolutnie nie! Ja cały czas mam w sobie niepokój o to, czy moje kompetencje są wystarczające lub, czy nie nastąpi jakaś zmiana, do której być może, powinnam się przygotować zdobywając dodatkowe umiejętności (wraz ze stosownym certyfikatem, oczywiście).

Pokolenie Millenialsów na rynku pracy

Dlaczego tak jest, że obawiam się o swoją przyszłość? Przecież – patrząc jedynie na przytoczone na początku fakty – nie powinnam mieć większych obaw o to, czy w razie konieczności będę w stanie znaleźć pracę, rozwijać się zawodowo i zarabiać satysfakcjonujące pieniądze. Aby rozjaśnić ten pozorny paradoks musimy cofnąć się w przeszłość, do początku naszego wieku.

Początki pokolenia Y na rynku pracy

Był to moment, kiedy przedstawiciele pokolenia Y, Millenialsów, których reprezentuję, wchodzili na rynek pracy, na którym nikt lub prawie nikt na nas nie czekał!

Okazało się, że przy rekordowych stopach bezrobocia, przekraczających momentami 20%, ani dyplomy wyższych uczelni, ani biegła znajomość języków obcych, czy też ukończone kursy lub staże nie dają gwarancji zatrudnienia. Chwilę wcześniej patrzyliśmy na naszych starszych kolegów, którym podobne lub niższe (!) kwalifikacje zawodowe pozwalały niekiedy na kariery w zachodnich korporacjach. Stąd też dokonywaliśmy wyborów, które – jak nam się wydawało – pozwolą wygodnie rozgościć się na rynku pracy. Nic bardziej mylnego! Potencjalni pracodawcy mieli do dyspozycji taką rzeszę kandydatów, że systematycznie windowali oczekiwania, niekiedy do absurdu, a i tak nie mieli trudności ze znalezieniem pracowników.

Popularne wtedy żarty na temat tego, że idealny kandydat do pracy powinien mieć 19 lat, wyższe wykształcenie i minimum 5 lat doświadczenia zawodowego, być może by śmieszyły, gdyby nie fakt, że opisywały naszą codzienność.

Co robiliśmy my – Millenialsi, by znaleźć swoje miejsce na rynku pracy?

Aby zwiększyć swoje szanse na znalezienie zatrudnienia systematycznie się dokształcaliśmy. Na porządku dziennym było ukończenie dwóch czy nawet trzech kierunków studiów, a także gotowość do nauki kolejnych, niekiedy bardzo niecodziennych, języków obcych. Nie bez kozery mówi się o nas, „igrekach”, jako o najlepiej wykształconym pokoleniu.

Prawie zawsze od kandydatów do pracy oczekiwano doświadczenia, nawet na najbardziej juniorskich stanowiskach. Aby je zdobyć, masowo ubiegaliśmy się o staże czy praktyki, za które nie otrzymywaliśmy wynagrodzenia, a pomimo tego nie każdemu było dane otrzymać taką „szansę”. W efekcie, często po wielomiesięcznych poszukiwaniach, udawało się znaleźć pracę. Przy czym równie często była to praca znacznie poniżej posiadanych kwalifikacji.

Co czekało na Millenialsów po zatrudnieniu?

I tak oto rzesze magistrów różnej maści pracowało na słuchawkach w bankach czy telekomach, lingwiści świadczyli wsparcie techniczne w wyrastających, jak grzyby po deszczu service deskach. Całkiem duża grupa, równie dobrze wykształconych młodych ludzi, szukała szczęścia za granicą, zaczynając swoje kariery od przysłowiowego zmywaka.

Sam fakt, że udało się znaleźć pracę był wystarczający, aby w niej pozostać. Pracodawca nie musiał robić nic, aby utrzymać pracownika, bo – jak niektórzy z nas mieli nieprzyjemność usłyszeć – na miejsce każdego z nas czekały setki innych. Opieka medyczna, karta multisport, pakiet szkoleń czy inne benefity, którymi dziś kuszą nas pracodawcy, jeśli istniały, to raczej jako chlubny wyjątek. Już zatrudnienie na umowę o pracę było nie lada wyróżnieniem. Regułą była praca w oparciu o umowę zlecenie, czy też umowę o dzieło oraz zatrudnianie poprzez agencje pośrednictwa pracy.

We wszystkich tych przypadkach pracownik w dowolnym momencie mógł dowiedzieć się, że nie jest już pracodawcy potrzebny, co jak się domyślacie, nie było komfortowe.

Pokolenie Millenialsów, czyli kolekcjonerzy dyplomów i certyfikatów

Doświadczenia związane z przedłużającym się poszukiwaniem zatrudnienia i niepewność jutra sprawiały, że nieustannie chcieliśmy podnosić kwalifikacje i zwiększać swoją wartość na rynku pracy. Stąd też my, „igreki”, jesteśmy niejako kolekcjonerami dyplomów i certyfikatów, zdobywanymi po części tylko po to, by poczuć się bezpiecznie. To z tych doświadczeń bierze się towarzyszący mi niezmiennie głos, który systematycznie każde weryfikować osiągnięcia, niekiedy porównywać się z innymi i stale sprawdzać możliwości. To ten głos każe mi aktualnie rozważać rozpoczęcie kursu programowania dla kobiet, tak wiecie, na wszelki wypadek 🙂

Jeżeli więc macie w swoim otoczeniu nieco irytującego „igreka”, który wpędza Was w poczucie winy swoim nieustającym podnoszeniem i rozszerzaniem kwalifikacji, spójrzcie na niego proszę łaskawszym okiem, być może ma swoje powody.

Jeśli natomiast Wam, tak jak mi, towarzyszy stały niepokój o to, że – być może – cały czas robicie za mało, spróbujcie proszę spojrzeć na swoje doświadczenia z innej perspektywy. Skoro daliście sobie świetnie radę, kiedy Waszymi atutami były „jedynie” wykształcenie i młodość, to z całą pewnością poradzicie sobie także w sytuacji, w której będą za Wami stały również doświadczenie i dojrzałość, prawda? Plus oczywiście ta pękata teczka z dyplomami, która naprawdę wcale już nie musi być grubsza 🙂 Pozwólcie sobie na oddech i wolne weekendy!

Poznaj pełną ofertę szkoleń oferowanych przez https://leadersheep.com.pl/

Joanna Karbowska –  Bebel Leader Sheep

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Obsługiwane przez: Investing.com