Praca na obczyźnie, zagraniczne podróże i wyjazdy służbowe, sprawy związane z kredytami walutowymi, pokaźne inwestycje finansowe – to tylko wybrane przykłady okazji do wymiany walut. Kantory od lat cieszą się niesłabnącą popularnością, lecz coraz bardziej zyskują ich wirtualne odpowiedniki, m.in. z uwagi na brak ukrytych opłat. Okazuje się jednak, że nie jest to do końca darmowa funkcjonalność. Przed skorzystaniem z usług jakiegokolwiek wirtualnego punktu wymiany walut, dokładnie zapoznajmy się z jego tabelami prowizji i opłat.
Jakie plusy wirtualnych kantorów można wyróżnić?
Załatwianie spraw drogą internetową w obecnych czasach nie powinno już nikogo dziwić. W sieci możemy wysyłać przelewy, opłacać rachunki, robić zakupy, a nawet kupować i sprzedawać waluty.
Najmocniejszym argumentem przemawiającym na korzyść e-kantorów jest szybkość realizacji transakcji finansowych. Poruszając się w obrębie jednego banku, wszystkie kwestie możemy załatwić dosłownie w ciągu kilku minut. Jest to nieporównywalne z osobistym udawaniem się do stacjonarnego punktu, czekaniem w kolejkach oraz wypełnianiem wszystkich formalności w celu wpłaty i wypłaty środków.
Bardzo dobrą zaletą jest również bieżąca kontrola zmian kursów. Ich korekty dokonują się dosłownie co kilkanaście sekund. Będąc w zasięgu Internetu, możemy „wstrzelić się” w moment ukazania się najkorzystniejszego kursu i natychmiastowo dokonywać transakcji. Tego typu rozwiązania nie są obecne w tradycyjnych kantorach.
Do rejestracji i korzystania z wirtualnych kantorów zachęca nas też niski spread, czyli stosunkowo niewielka dysproporcja pomiędzy kursem kupna a sprzedaży danej waluty. Dzięki temu klient może zaoszczędzić niemałą kwotę na zaledwie jednej transakcji, w przeciwieństwie do tej samej usługi realizowanej w banku.
Czy korzystanie z e-kantorów wiąże się z ponoszeniem opłat?
Wiele osób dopisałoby do pierwszego pytania jeszcze jedną odpowiedź: brak ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Okazuje się, że nie do końca jest to zgodne z prawdą.
Same kantory faktycznie umożliwiają darmowe zakładanie i prowadzenie konta oraz przeprowadzanie zdecydowanej większości operacji walutowych. Zwykle każą sobie płacić tylko za wysyłanie środków na rachunki zagraniczne. Opłaty nakładane na użytkowników wiążą się z naliczeniami ze strony współpracujących banków. Instytucje te ustalają koszty obsługi przelewów we własnym zakresie, w związku z czym w określonych sytuacjach pobierają prowizje. Za idealny przykład w tym kontekście może posłużyć mBank, który podjął walkę z czołowym graczem na rynku kantorów internetowych, w obawie przed ich wysokimi zyskami ze spreadu. Na skutek tej sytuacji, przy realizacji przelewów walutowych w tym serwisie pobierana jest opłata.
Pomimo istniejących opłat, e-kantory wciąż wydają się najkorzystniejszym finansowo rozwiązaniem. Banki zaczynają z nimi konkurować poprzez uruchamianie swoich usług wymiany walut online, zwykle oferując większe korzyści na samym starcie, lecz w długofalowej rywalizacji wydają się jednak stać na gorszej pozycji.
Więcej informacji o opłatach uzyskasz na stronie http://www.kantorywalut.pl
Ja co roku jeżdżę na Korfu (polecam tę wyspę oraz poradnik przy okazji http://salatkapogreckuwpodrozy.pl/). Walutę wymieniam najczęściej nie online tylko w kantorze stacjonarnym ponieważ mam w nim możliwość negocjacji cen.