Nawet kilkadziesiąt miliardów złotych powinny zapłacić firmy, których urządzenia przesyłowe przebiegają przez prywatne grunty ich właścicielom. Jak łatwo się domyśleć, nie spieszą się do tego i same nie zgłaszają się do właścicieli posesji, mieszkań czy pól, by zapłacić za zajęcie części terenu i jego eksploatowanie. Dlatego o swoje interesy trzeba zatroszczyć się samodzielnie.
Spiesz się!
Przez wiele lat zajmowanie działek i budowanie siecci przesyłowych bez podstawy prawnej było w naszym kraju normą. Nie tylko powstawały sieci energetyczne bez zgody właścicieli, ale także nie płacono im odszkodowań. Od 2008 roku, na mocy służebności przesyłu mogą uzyskać odpowiednie odszkodowanie, a także pobierać opłaty. I chodzi nie tylko o słupy energetyczne, ale także linie przebiegające nad polem czy działką albo rury zakopane w ziemi lub przebiegające przez pomieszczenia. Najlepiej więc szybko zainteresować się tematem, bo jeśli sieć znajduje się na terenie właściciela od wielu lat, sąd może uznać, że firma ma prawo go użytkować przez tzw. “zasiedzenie”. Warto jednak wiedzieć, że to firma, od której domagamy się odszkodowania musi udowodnić, że od ponad 20 czy 30 lat (zależy od sytuacji) jej słupy, rury czy przewody znajdują się na terenie.
Daj sobie pomóc
Niestety, jak w wielu przypadkach, pojedynczy człowiek ma problemy z walką z dużymi koroporacjami, dysponującymi olbrzmymi środkami na obsługę prawną. Procesy trwają też długo, co wielu właścicieli zajętych terenów zniechęca. Nie trzeba jednak rezygnować z pieniędzy, których kwoty sięgają nawet kilkuset tysięcy złotych, jeśli obsługą zajmie się doświadczona kancelaria. Prawnicy z http://www.nihil-obstat.pl/sluzebnosc_przesylu najpierw badają sprawę klientów pod względem powodzenia prowadzonej sprawy, po czym samodzielnie negocjują warunki ugody. Często nie dochodzi nawet do procesu, bo obie strony zasiadają przy stole negocjacyjnym, a rozmowy kończą się, gdy dochodzi do porozumienia.